Heraklion, stolicę największej greckiej wyspy Krety, odwiedziliśmy w sierpniu 2023 zupełnie przypadkowo. Tak się wtedy złożyło, że podczas letniego urlopu planowaliśmy krótszy wyjazd, jednak nie mieliśmy konkretu. Naszym kryterium było miejsce, w którym coś zobaczymy jak i będziemy mogli poplażować. Po poszperaniu na Skyscannerze wybór padł na city break w Heraklione.
LOT, HOTEL – CITY BREAK W HERAKLIONIE
Do Heraklionu lecieliśmy bespośrednio z lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie, tu jak zawsze kierowaliśmy się godziną lotów. W pierwszą stronę pojechaliśmy do Warszawy dzień wcześniej, gdyż wylot był wcześnie rano – mieliśmy czas na spacer po Krakowskim Przedmieściu; była to również pierwsza wizyta Ali w stolicy. Powró zaplanowaliśmy tak, by o sensownej godzinie udało nam się dotrzeć do domu.
W Heraklionie spędziliśmy w sumie cztery noce w czterogwiazdkowym Olive Green Hotel, który mogę polecić. Pokój był przestronny, czysty, klimatyzacja działała bez zarzutu. Mimo położenia w bliskim sąsiedztwie restauracji i wszelkich barów, w nocy nie przeszkadzały nam hałasy, okna były wystarczająco dźwiękoszczelne. Hotel jest położony około 15 minut autem od lotniska, a jakieś 10 – 15 minut pieszo od portu. W hotelu wybraliśmy opcję ze śniadaniami, które także mogę polecić – typowy stół szwedzki urozmaicony lokalnymi przysmakami. Nie mogę też nic zarzucić obsłudze hotelu, która była pomocna i zawsze życzliwa.
CO WARTO ZOBACZYĆ W HERAKLIONE W TRZY DNI?
W Heraklionie mieliśmy w sumie 3,5 dnia na zwiedzanie. Zazwyczaj wyglądało to tak, że do południa odwiedzaliśmy wybrane miejsca, a popołudnia spędzaliśmy na plaży (lub odwrotnie). Wszystko tempem niespiesznym, spacerowym, bez gonienia od atrakcji do atrakcji, bo głównym założeniem był przede wszystkim relaks.
HERAKLION NA CITY BREAK – KOŚCIOŁY W HERAKLIONIE
Zobaczyliśmy w sumie dwa kościoły w Heraklionie, myślę, że oba są godne chwili uwagi.
Katedra Świętego Menasa – jedna z największych greckich cerkwi prawosławnych i równocześnie katedra arcybiskupstwa Krety, wzniesiona w XIX wieku. Jak to w kościołach obrządku wschodniego, misterne zdobienia i ikony zdecydowanie robią niesamowite wrażenie. W pobliżu katedry wyeksponowana jest bomba, która spadła na nią podczas II wojny światowej, ale nie wybuchła – według Greków dzięki wstawiennictwu patrona świątyni, świętego Menasa.

Kościół Świętego Tytusa – do tej cerkwi weszliśmy podczas spaceru do portu. Myślę, że warto zatrzymać się na chwilę i zajrzeć do wnętrza – znajdują się w nim relikwie, a dokładnie czaszka św. Tytusa. Podczas okupacji tureckiej ten, jak i inne cerkwie na wyspie, był przekształcony w meczet, by na początki XX wieku znów stać się świątynią prawosławną.

TWIERDZA WENECKA
Znana z greckiego jako Koules lub z włoskiego Rocca di Mare, położona w porcie twierdza, została wzniesiona w XVI wieku przez Wenecjan, była elementem fortyfikacji miasta. W samym Heraklionie to jeden z niewielu zabytków z tego okresu. Niestety nie udało się nam wejść do środka, twierdza akurat była nieczynna (byliśmy we wtorek).


KNOSSOS
Ruiny pałacu Knossos nie są co prawda w samym mieście, ale można tu dojechać miejskimi autobusami – my tak zrobiliśmy, dojeżdża się praktycznie pod samo wejście. Jeśli planujecie zwiedzić Heraklion na city break – jest to miejsce warte zobaczenia. Odkryte na przełomie XIX i XX wieku pozostałości pałacu pochodzą z okresu kultury minojskiej – wedle mitologii greckiej to tutaj znajdował się labirynt wzniesiony przez Dedala na polecenie króla Minosa, w którym uwięziony był minotaur. Oczywiście to, co widzimy, to głównie rekonstrukcje, ale mimo to, warto to miejsce zobaczyć. Polecam udać się tu z rana – latem i ze względu na żar lejący się z nieba, ale także ze uwagi na grupy wycieczek zorganizowanych – przy głównych punktach jest po prostu tłoczno. My byliśmy około godziny 9 i naprawdę ludzi było sporo.





CRETAQUARIUM
Oceanarium, w którym można zapoznać się z gatunkami zamieszkującymi Morze Śródziemne, także znajduje się poza Heraklionem, ale bez problemu można dojechać tu autobusem KTEL w stronę Hersonissos. Podróż trwa około pół godziny, jednak z przystanku to jeszcze dobry kwadrans na pieszo. Mieliśmy spore wątpliwości, czy na pewno dobrze idziemy (przechodzi się przez opuszczone tereny amerykańskich baz wojskowych), ale droga jest naprawdę dobrze oznakowana. Sam obiekt jest dość nowoczesny, a na jego powierzchni 1600mkw znajdziemy 2500 gatunków zwierząt, w tym rekiny. Co może zachęcić do odwiedzenia tego miejsca to opisy również w języku polskim. Trasa zwiedzania jest intuicyjna, a po obejrzeniu wszystkich miejsc można się również zatrzymać na kawę czy przekąskę w restauracji na terenie akwarium. Aktualne ceny znajdziecie tu, ale nie ma problemu z kupieniem biletów w kasie.

PLAŻE W HERAKLIONIE
Podczas naszego pobytu w Heraklionie, jeździliśmy miejskim autobusem na plażę Amoudara. Jeśli chodzi o okolicę, akurat dojście do plaży z naszego przystanku było dość obskurne, natomiast sama plaża jest godna polecenia – łatwo dostępna, szeroka, piaszczysta. Jest możliwość skorzystania z leżaków – bezpłatnie, jeśli kupisz coś w barze, lub za opłatą – było to 3 euro za leżak na cały dzień. My z baru korzystaliśmy, braliśmy zwykle i tak wyciskany sok. Przy leżakach były również parasole, więc problem noszenia plażowych klamotów sam się rozwiązał. Zauważyliśmy, że na plaży było sporo lokalsów, więc trafiliśmy chyba na dobre miejsce. W przeciwieństwie do Chorwacji, nie było konieczności noszenia butów do wody. Plaża to był oczywiście najważniejszy punkt wyjazdu jeśli chodzi o nasze dziecko, który wypełniał nam jego sporą część.

PODSUMOWANIE – HERAKLION NA CITY BREAK – CZY WARTO?
Heraklion budzi we mnie mieszane uczucia. Nie jest to miasto, do którego wybrałabym się na długi urlop. Samo w sobie nie jest zachwycające – nie ma tu zbyt wielu zabytków (zdaję sobie sprawę, że nie widzieliśmy wszystkiego, ominęliśmy muzea chociażby), a jego zabudowa i fakt, że nie jest najczystsze może zniechęcić. W przypadku dłuższego pobytu na Krecie raczej potraktowałabym Heraklion jako jeden z punktów na planie zwiedzania wyspy. Na krótki city break, jeśli podobnie jak my, chielibyście połączyć plażowanie z niezbyt intensywnym zwiedzaniem – warto rozważyć tę opcje, szczególnie, jeśli trafi się tani lot; wtedy warto polecieć do Heraklionu i samemu wyrobić sobie opinię.
